[Stary cmentarz, potocznie przez mieszkańców zwany katakumbami. Ponoć tu straszy. W czasie inwazji zombie szczególnie upodobały sobie to miejsce, a zwłaszcza okoliczne studnie, do których łatwo jest wpaść.]
Offline
*Idąc krok w krok z nieznajomą, którą ma za misje doprowadzić do katakumb, patrzy przed siebie z niewyraźnym uśmiechem.
Po chwili od początku marszu swobodnie zagadał do nieznajomej.*
- Jestem po prostu ciekaw, czego szukasz w miejscu do którego mam Cię doprowadzić. Nie sądzę aby to było najbezpieczniejsze miejsce dla Ciebie.
*Spojrzał w oczy kompanki i ciepło się uśmiechnął.*
Offline
-Nie twoja sprawa. Lepiej mnie zaprowadź.
Mruknęła pod nosem i spojrzała na niego, gdy wtem pojawił się Zombie (100HP), który dość szybkim krokiem ruszył w waszym kierunku.
Offline
- Hejj, nie musisz być taka nie miła.
*Cicho się zaśmiał. W ogóle nie zmieniając postury zachowania względem zombie, stanął parę kroków przed kompanką i czeka aż zombie znajdzie się w zasięgu dłoni.*
(Myśli - przewidywanie i kolejny ruch) "Kiedy zombie będzie wystarczająco blisko, zwinnie przesunę się w bok aby uniknąć jego ataku spiczastą ręką, próbując go podhaczyć. Jeśli upadnie, położę się na niego, przytrzymując jedną ręką jego niebezpieczną dłoń, a drugą zadając mu ból, wydłubywając mu oczy i dusząc.
Offline